Podróżując na stopa często otrzymuje się informacje z pierwszej ręki, takie których nigdzie indziej by się nie uzyskało. Dlatego właśnie lubię autostop. Jadąc z Armenii do Gruzji zabraliśmy się z młodym ormiańskim małżeństwem. Ona nauczycielka angielskiego, on dyrektor firmy ubezpieczeniowej. Nasza rozmowa w pewnym momencie poruszyła kwestię używania kamerek rejestrujących to co się dzieje na trasie przed nami. Okazuje się, że firma ubezpieczeniowa naszego kierowcy udziela rabatów dla tych kierowców, którzy wykupując ubezpieczenie zainstalują dodatkowo takąż kamerkę. Warunkiem utrzymania zniżki jest posiadanie kamerki cały czas włączonej. Zakładam, że dzięki temu firmie łatwiej jest później ustalić przyczyny wypadku przez co koszty funkcjonowania firmy są niższe. Wydaje się więc, że obie strony zyskują. Bardzo niewielu kierowców jednak decyduje się na taką zniżkę. Włączona kamerka rejestruje dźwięk i obraz cały czas. Również wtedy, gdy zajedziemy do swojej kochanki lub tym bardziej gdy spotkamy się z nią w naszym samochodzie. Żonie pozostaje wówczas tylko wyciągnąć kartę pamięci z samochodu, gdy akurat nie jest używany i ma możliwość ciągłej inwigilacji poczynań męża. Według dyrektora firmy ubezpieczeniowej ten właśnie argument sprawia, że wielu Ormian nie kusi się na 20% zniżkę ubezpieczeniową. Sam dyrektor z takiej zniżki korzystał, a gdy jego żona usłyszała tę historię spojrzała na męża, na kamerkę i stwierdziła, że potrzebuje czasem przejrzeć jego nagrania. Oczywiście zrobiła to w żartach, robiąc przy tym bardzo poważną minę, czym spowodowała śmiech u pozostałych współpasażerów. Wnioski z historii można wyciągać różne, o obawie przed wszechobecną inwigilacją, o poziomie zdrad w Armenii czy o zaradności firmy ubezpieczeniowej w poszukiwaniu cięć kosztów. A ja nie wyciągam sobie w tej chwili żadnego. Jestem głodny, więc idę usmażyć kaszankę.

Kategorie: Notatki z podróży