Gdy już dotarliśmy do rzymskiego hostelu spaliśmy w nim do oporu i wyszliśmy w ostatniej godzinie wymeldowania. Niespiesznie zwiedzaliśmy Rzym, a gdy dotarliśmy do Watykanu było koło 14. Weszliśmy na plac, obejrzeliśmy szopkę bożonarodzeniową i zostaliśmy poinformowani, że plac jest niedługo zamykany, a sama Bazylika św Piotra jest niedostępna już od 12, choć normalnie jest otwarta do 18. Okazało się że tego dnia o 17:00 ma odbyć się nabożeństwo dziękczynne za miniony rok pod przewodnictwem papieża. Internet podpowiadał, że bilety są bezpłatne, ale należy się po nie zgłosić faksem lub korespondencyjnie. Mail nie wchodził w grę. Nie dało się też ich załatwić w żadnym watykańskim biurze. Dopytując czwartą osobę o to samo dowiedzieliśmy się, że warto przyjść o 15:30 i zapytać czy można wejść bez wejściówki, co też uczyniliśmy. Przeszliśmy przez bramki bezpieczeństwa, które zostały uruchomione tuż przed nabożeństwem i myśleliśmy że już jesteśmy w środku. Okazało się jednak, że kontrole są dwie. Ta druga bez przepustki-biletu nie wpuszczała nikogo. Panowie byli nieugięci. Poszliśmy jednak wzdłuż ogrodzenia, by “poszukać możliwości”. W ogrodzeniu nie było żadnych luk, którymi można by się prześliznąć. Spacerowaliśmy w tę i w tamtą, aż napotkaliśmy grupę ludzi skupionych wokół starszego pana. Ludzie odchodzili od niego z biletami. Podeszliśmy, pomachaliśmy językiem migowym i pokazałem, że potrzebujemy dwa bilety. Już po chwili przechodziliśmy przez drugi punkt kontrolny i przekraczaliśmy bramy Bazyliki św. Piotra. Sytuacja wydawała się bez wyjścia, mogliśmy zrezygnowani dać się odesłać z kwitkiem. Ale nie daliśmy za wygraną i finalnie skończyliśmy na uroczystości prowadzonej przez papieża, który był na wyciągnięcie ręki. Co prawda nie wiedzieliśmy jakie może być rozwiązanie, nie wiedzieliśmy nawet gdzie go szukać, ale działaliśmy. Nigdy nie wiesz skąd przyjdzie rozwiązanie.

Kategorie: Notatki z podróży