Gdy czytałem o wyprawach do Iranu natrafiałem co i rusz na informację, że z izraelską pieczątką trudno będzie wjechać do Iranu czy też innych krajów Bliskiego Wschodu, którym z Izraelem nie po drodze. A wielu w tej okolice nie lubi Izraela. Nikt jednak nie wspominał o sytuacji odwrotnej. Co się wydarzy jeśli do Izraela wjadę z pieczątką lub wizą z Iranu.

Bilety do Ejlat były tanie, więc niedługo miałem się przekonać na własnej skórze czy z takim paszportem da się wjechać do Izraela czy też nie. Wysiadamy z samolotu na pustynnym lotnisku Ovda. Jesteśmy świeżo po podróży do Azji, ale też świeżo po ślubie, więc Ania ma nowy czysty paszport. Zero pieczątki, również tej z muzułmańskiej Malezji. Przechodzi pierwsza kontrolę paszportu na lotnisku i wzbudza delikatne zainteresowanie. Z jednej strony podróżuje po świecie z mężem, a z drugiej strony paszport pusty i zero wskazówek gdzie dokładnie podróżuje moja Żona. Nic to. Pani w okienku się pokrzywiła, ale oddała paszport i puściła. Gdy zobaczyła mój paszport, a ten otworzył się na wklejonej wizie do Iranu sprawa była oczywista. Chwilę poczekałem, ona zniknęła a po chwili skierowała mnie do pokoju przesłuchań.

Ejlat w Izraelu – z jednej strony Egipt, z drugiej Jordania. Gdzie nie spojrzysz wróg!

W pokoju dwa krzesła, komputer i jakieś papiery. Ot taka zwykła kanciapa ochroniarzy na lotnisku. Siedzę przy lasce pewnie w moim wieku, a ona nerwowo kartkuje mój paszport i nic nie mówi. Gdy obejrzała już kilkakrotnie każdą kartkę zadaje pytania o Iran. Tłumaczę co i jak, a ona notuje na komputerze. Gdzie byłeś, z kim, po co, jak długo itd itd. Czym zajmowali się Twoi towarzysze podróży, czym teraz się zajmują itd. Na niektóre pytania nie znam odpowiedzi, mówię że nie pamiętam, a pani się to nie podoba. Dalej notuje, przegląda raz jeszcze mój paszport, a później zadaje te same pytania. Mówię, że przed chwilą pani pytała i od tamtego czasu nic się nie zmieniło. Pani jednak chce usłyszeć odpowiedź raz jeszcze. Upewnia się, że nie ściemniam, a mi się coraz mniej podoba takie wypytywanie o to samo. Jej z kolei nie podoba się, że mi się nie podoba wypytywanie. Uśmiechów wielu nie wymieniamy, a ona kolejny raz kartkuje mój paszport. Wydaje mi się, że w tym momencie jest osobą, która przekartkowała mój paszport największą ilość razy w jego historii. Chciałbym jej wydrukować za to certyfikat rekordu Guinessa, ale chwilowo nie ma dostępu do drukarki.

Mija ponad pół godziny, pani oddaje paszport i chyba nawet nie dziękuje za odpowiedzi tylko wskazuje drzwi i mówi do widzenia. Być może kurtuazyjnie życzy miłego pobytu w Izraelu. No cóż początek był mało przyjemny, ale być może dobrego złe początki. Z dystansu widzę, że w przesłuchaniu tym było więcej pozorów i zgrywania poważnej sytuacji niż konkretów. Pewnie na tym polega częściowo system obrony Izraela. Dużo ludzi z bronią na ulicach i surowe procedury pokazują, że wszystko jest pod kontrolą. Jednocześnie utwierdza to mieszkańców w przekonaniu, że wróg nie śpi i już jutro będzie chciał zniszczyć całe państwo Izrael, a przestraszonymi obywatelami łatwiej się steruje i w umieniu obrony życia można im ograniczać wolność i swobodę.

Kategorie: Notatki z podróży