Na Malcie, kraju-wyspie nie ma większych zwierząt lądowych. Może to wynikać z rozmiaru wyspy lub gęstości zaludnienia. Są jednak ptaki. Sportem dość popularnym jest, więc polowanie na te zwierzątka. Na wzgórzach, między polami uprawnymi czy w innych miejscach odludnych można znaleźć domki myśliwych. Są to swoiste ambony, ale zbudowane na ziemi. Często z samych kamieni i przykryte dyktą z jednym lub dwoma okienkami strzelniczymi. Czasami jednak są zbudowane z cegły lub kamieni połączonych zaprawą i wygadają jak małe domki działkowicza w Polsce. Gdy podczas podróży po Gozo, jednej z maltańskich wysp zauważyłem w jak pięknych okolicznościach przyrody znajdują się te domki wpadł mi do głowy pewien pomysł.
Poprosiłem Marii Claire i jej narzeczonego, aby zostawili mnie na wyspie, bym mógł spędzić noc w takim domku. Miałem ze sobą śpiwór. W Polsce była wiosna, ale na Malcie to była letnia ciepła noc. Domek, który wybrałem znajdował się na wzgórzu oblanym wodami morza i zatoki wcinającej się portem w skały wyspy. Gdy obudziłem się rano czekał na mnie niesamowity wschód Słońca. Zjadałem śniadanie złożone głównie z suszonej kiełbasy i ruszyłem skrajem klifu w stronę portu, z którego odpływały promy na Maltę. To była jedna z najpiękniejszych nocy jaką spędziłem w podróży. A najlepsze jest to, ze mogę ją w każdej chwili powtórzyć. Te domki dalej stoją tam gdzie stały i stać jeszcze będą. Mają ściany i dach, a przede wszystkim ich użytkowanie jest bezpłatne. Polecam jako najlepsza opcja noclegowa na Malcie. A kysz pięciogwiazdkowe hotele z basenem, a kysz!